czwartek, 1 stycznia 2015

wrzuciłam na swą oś czasu kawałek johna holta

- no pięknie, zaraziłaś się reggae! a propos johna holta to biedaczkowi zmarło się jakieś dwa miesiące temu.
- ale mindfuck. ostatnio zainteresował mnie krauze ,wiesz, ten reżyser, bo spodobał mi się numer eldo, w którego tekście był krauze. weszłam na filmweba i uznałam, że muszę obejrzeć jakiś jego film. i tego samego dnia krauze umarł.
- to niepokojące. nie słuchaj, proszę, mojej playlisty przez najbliższe 60 lat.






 

2 komentarze:

  1. Pewnie nie ma bezpośredniego związku przyczynowo - skutkowego pomiędzy śmiercią Krauzego a Twoją wizytą na filwebie ;) Ale fakt, faktem - szkoda wielka, że Mistrz odszedł!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń