trzy minuty i dwadzieścia dziewięć sekund głupawego uśmiechu.
odpływam już przy pierwszych dźwiękach i przenoszę się w czasoprzestrzeni - koniec października, wrocław, klub melanż. słyszę tamte śmiechy i czuję, jak wiruję w powietrzu. widzę zieloną bluzę i zabawnie skrzywioną minę. w uszach dźwięczy mi okrzyk "wu es o - TEAM!", pitbull i memories. pamiętam moje dwa punkty za dyskrecję i czekające na nas piwo z sokiem i "rurkami". pamiętam dziwne toasty, próbę dopasowania imion do otaczających nas osób i podśpiewywanie piosenki "dla mnie masz stajla".
wchodząc do autobusu nocnego już wiedziałyśmy, że żadna impreza nie dorówna tej, którą właśnie zakończyłyśmy.
och........... moge tylko powiedzieć : KURWA TAK! NO TAK!
OdpowiedzUsuńi ten... melanz. ;)))) to bylo na melanzu.
OdpowiedzUsuń