środa, 7 grudnia 2011

21 lat.

wczoraj chyba dobrze się bawiłam.
Wnioskuję to po braku wina, które dostałam w prezencie, świeżych siniakach na ręce, pojawieniu się u mnie choroby lokomocyjnej (to takie poetyckie określenie na to, co czułam jadąc dzisiaj tramwajem, autobusem albo po prostu poruszając się pieszo- ostatnia opcja była w zasadzie chyba najgorsza) i zawarciu bliższej znajomości z trzema muszlami klozetowymi.

dzisiaj chyba po mnie widać tę wczorajszą chybadobrązabawę.
i mam dwa argumenty na potwierdzenie tej tezy.
pierwszym z nich, jest otrzymanie cukierka od przypadkowo spotkanej kobiety i usłyszenie słów w stylu "może po tym będzie lżej.".
drugim,jest spotkanie Ulubionego Sąsiada, który zaraz po powitalnym "co słychać?" odpowiedział sam sobie "auć, miałaś wczoraj urodziny".

miałam, miałam, i dziękuję Bogu, że kolejne dopiero za rok!!!!!!

wydaje mi się, że powrót do domu przeżyłam tylko i wyłącznie dzięki wyżej wspomnianemu sąsiadowi, chociaż przyznaję, że byłam dość blisko śmierci, kiedy z premedytacją opowiadał o pączkach, kremach, masach i innych niebezpiecznych rzeczach. uważam też, że zdecydowanie zbyt wiele razy użył słowa "wino", a nawet gorzej- wyrażenia "trzy wina".

sąsiad opuścił mnie na chwilę, wraca po 5 minutach.
Ulubiony Sąsiad: jak się czujesz?
ja: bez zmian.
Ulubiony Sąsiad: rozumiem- chujowo.

po godzinie.
Ulubiony Sąsiad: jak się czujesz?
ja: dobrz... tzn. lepiej.
Ulubiony Sąsiad: masz rację, nie przesadzaj z określeniem "dobrze".



po powrocie do domu, otrzymałam od Ulubionego Sąsiada poniższy link:

klik, klik !

myślę, że 3 gwiazdki zostały osiągnięte.


myślę, że 22 urodziny spędzę przed telewizorem, a najmocniejszym napojem, na jaki się skuszę, będzie sok pomarańczowy. 
a jeśli przyjdzie mi do głowy kolejny idiotyczny pomysł, który będzie choć minimalnie związany z alkoholem, wrócę do tego wpisu i mam nadzieję, że się rozmyślę!

gwoli wyjaśnienia:
o samej imprezie i nocnym powrocie na mieszkanie nie piszę, bo przyznaję, że są dla mnie lekko owiane tajemnicą... ;-D

1 komentarz:

  1. Powiem Ci, że pięknie, poetycko opisałaś zwykłego, okropnego KACA :D aż się chce czytać :D siedziałam cały czas z bananem jak to czytałam :p
    Mam nadzieję, że już trochę lepiej z Tobą :D

    OdpowiedzUsuń