niedziela, 30 października 2011

sobotoniedziela.

godzina 23:30; dzień po nocy spędzonej na Nocnym Maratonie Filmowym; zalegamy w moim pokoju, prawie śpimy.

ja: idziemy spać?
Ania, Która Jada Bobovitę (prawie śpi): zaraaz.
ja: czemu nie teraz?
Ania, Która Jada Bobovitę: bo muszę skończyć.
ja: a co robisz?
Ania, Która Jada Bobovitę: wyobrażam sobie Harrego Pottera i Voldemorta, i jak ze sobą walczą.


ja: chce ci się jeszcze myć?
Ania, Która Jada Bobovitę: niee...
ja: to nie idziemy?
Ania, Która Jada Bobovitę: jutro??


wstawanie z łóżka przed godziną 14 i zapiekanki na śniadanie? mieszkałoby się nam razem idealnie :))



;-)

1 komentarz:

  1. sobotoniedziela była cudowna na maximum:* bardziej sie nie dalo:)) spanie do południa... aj aj... <3 tyle gadania <33 :) :* chociaz bez słów tez juz sie rozumiemy:) :D lofczi:* :)) siostro moOja;) (wiem wiem jestem jak najbardziej Twoja :D)


    OsKarOowy skrzacisz;P

    OdpowiedzUsuń