rozmowy pań po pięćdziesiątce są pełne dwuznaczności:
Pani Ewa: Pani Agnieszko, bo ja nie doszłam inaczej jak patrząc i szperając. Nie, nie, inaczej to nie ma mowy.
( o źle zaksięgowanej kwocie )
Pani ??: Pani Asiu, bo ja schodzę na dół do piwnicy, te numerki, wie pani. Regały będę oznaczać!
wychodzi.
Pania Asia: Ach, regały, jeju, no mogła mówić od razu, że regały, a nie, że numerki. Aż się przestraszyłam! Numerki kojarzą mi się tylko z jednym- już się bałam, że faktury będzie sprawdzać!
( o sprawdzaniu porządku w archiwum )
Pani Agnieszka: Pani Ewo, to działa, leje się z niego, tylko trzeba z czułością go dotykać i wtedy dobrze kapie.
( o kleju )
Cudne dwuznaczności uwielbiane były często przez klientów mych płci odmiennej. Numerki, rozkładanie nóżek, robienie dobrze ;). Tani chwyt, a jednak skuteczny.
OdpowiedzUsuńA jak klient był fajny, to nawet w bardziej wysublimowane żarciki przechodziło.
z czułością go dotykać... xp
OdpowiedzUsuń