niby od samego początku doskonale wiesz na czym stoisz,
masz na uwadze, żeby do wszystkiego podchodzić z rezerwą,
trzymać dystans,
nie przyzwyczajać się,
nic nie oczekiwać.
i jest ci to na rękę, bo ty też nie masz ochoty spełniać czyichś oczekiwań, chcesz po prostu mieć świetny humor i kompana do przydługich pogawędek i wspólnego obżerania się.
mijają tygodnie,
mija kilka zaskakująco przyjemnych tygodni,
sporadyczne wizyty w pracy zamieniają się w regularne spotkania,
a spędzane ze sobą minuty w długie godziny.
a potem, kiedy to wszystko znika, bo wraz z nadejściem czerwca zgodnie z planem przychodzi czas wyjazdu zagranicę, nagle okazuje się, że w twoim rozkładzie dnia powstają wielkie puste luki, których nie sposób wypełnić.
Kup sobie motor. Albo pisz wiersze
OdpowiedzUsuń