wtorek, 13 listopada 2012

buty.

starałam się przekonać kolegę, żeby został w pracy chwilę dłużej, żebym mogła spokojnie odespać nockę przed kolejną zmianą, ale zmieniłam zdanie.


- ej, ja przyjdę jednak normalnie na 14:30.
- ok, ktoś Cię podwiezie?
- nie, ale ostatnio w sklepie widziałam buty, które mówiły do mnie "mamo" więc jak wyruszę o 13 z domu, to akurat zdążę do sklepu, a potem do pracy.
- ...


faceci, jak oni nic nie rozumieją :)




3 komentarze: