środa, 16 listopada 2011

countdown.

wykład.

ja: ile do końca?
Ania z Przemiłowskiej: 50 minut.
po chwili.
ja: ile jeszcze?
Ania z Przemiłowskiej: 48 minut.
po chwili.
ja: ile...?
Ania z Przemiłowskiej: 46 minut.
ja: tak długo?
Ania z Przemiłowskiej: nie martw się, powtórzymy to jeszcze 23 razy i zajęcia się skończą.




inny wykład.

Ania z Przemiłowskiej: minęła połowa.
ja: dawno?
Ania z Przemiłowskiej: minutę temu.





trzeci rok już sobie tak obliczamy, ile pozostało czasu do końca wykładu.

3 komentarze:

  1. robie tak od liceum:) :D a Ty sie ucz! licencjat to bardzo powazna sprawa... chyba nie chcesz skonczyc jak corka w re po godzinach...

    OdpowiedzUsuń
  2. to po co chodzisz na wykład tego typu skoro i tak nie uważasz?
    oraz wybrałaś taki kierunek to chyba powinnaś nie narzekać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam kiedyś prof. co mi się nieodparcie z Pawlakiem kojarzy. Pełna powaga, skupienie na twarzy, zero mimiki. Głos jednostajny, spokojny, usypiający. Jakąś teoretyczną kobyłę z nim miałam. Trudno było notatki robić, bo człowiek słuchając go wpadał w letarg i odpływał w niebyt.
    Ale jak go kiedyś zaczęłam słuchać, to odlot. Facet z kamienną twarzą prowadził błyskotliwy, pełen anegdot wykład. I pożałowałam, że zaczęłam go słuchać dopiero na jednych z ostatnich zajęć :D.
    BTW Pawlak, też tak opowiada dowcipy, czy rzuca cięte riposty ;)

    OdpowiedzUsuń